W zasadzie moge powiedzieć, że w chwili obecnej jestem prawdziwą studentką: mieszkam w akademiku, pokój dzielę ze współlokatorką, jadam na stołówce i wreszcie nie pracuje! To ostatnie zdecydowanie najbardziej mi się podoba;)
Akademik znajduje się na wyspie Giudecca, gdzie dostać się z Wenecji można jedynie vaporetto, czyli weneckim tramwajem wodnym. Mój przystanek nazywa się Palanca i codziennie jestem zmuszona do korzystania z vaporetto. Nie ukrywam, że nie jest to mój ulubiony środek transportu szczególnie, gdy wieje wiatr, a łódka kołyszę się ze zdwojoną siłą. Co prawda nie jest to bardzo długa podróż, i w słoneczne dni przyjemnie jest czuć promienie słoneczne i cieszyć oko widokami, jednak zwykle, również dla zdrowia;), płynę jeden przystanek a resztę trasy pokonuje pieszo, niezależnie od dystansu:)
Początkowo nie byłam wcale zadowolona, że nie będę mieszkać w 'centrum', szybko jednak przekonałam się, że jestem szczęściarą. Giudecca nie należy do wysp, które są zbyt często odwiedzane przez turystów. Więcej tutaj miejscowych, dzięki czemu choc na chwilę można odsapnąć od tłumów i powrócić do codzienności. Poza tym ja lubię czasem tak sobie pobyć calkowicie odizolowana od ludzi, a w Wenecji miałabym spory problem z tym. Oczywiście czuć, że to nadal Wenecja, jednak jest tu bardziej spokojnie i przyziemnie, to miejsce gdzie ludzie żyją i pracują. Kilka miejsc warto odwiedzić, jednak to nie może równać się z weneckim muzeum;)
Większość mieszkań nie ma balkonów, dlatego pranie wywieszane jest na sznurkach, co dość fajnie komponuje się z otoczeniem:)
Akademik w którym mieszkam jest dość nowoczesny i nie przypomina Wenecji. Myślę, że dla osób które tutaj mieszkają jest to sporym plusem, bo pokoje są dość przestronne i czyste(przynajmniej mój, a ponoć trafiłam najlepiej jak mogłam:D). Magda przy pierwszych odwiedzinach powiedziała, że kojarzy jej się trochę z amerykańskim motelem, więc wszystko jest tak jak powinno;)
Pokój dzielę z Włoszką, która studiuje Japonistykę. Sylvia jest bardzo miła i zna język angielski, no i co weekend jeździ do domu hehe Nasz pokój to trochę takie studio, na dole jest łazienka i biurko Sylvii, a na antresoli nasze łóżka, moje biurko i szafa(malutka, ale daje radę póki co:)) Jedynym minusem jest słabe oświetlenie i dwie! nie działające nocne lampki, bo utrudnia to jakiekolwiek zamairy nauki (czytanie książek) wieczorami.
Na koniec wrócę jeszcze na chwilę do dzisiejszego wakacyjnego spaceru...gdy już najedzone penne ai funghi ruszyłysmy na małe zwiedzanko, pomiędzy budynkami zobaczyłyśmy wielkiego, wolno przesuwającego się po wodzie olbrzyma. Ogromna łódź turystyczna z Grecji przepływała przez Canale della Giudecca zasłaniając momentami cały widok swoimi gabarytami.
Koleżanka Magda bardzo lubi pokonywać z Tobą te kilometry pieszo, szczególnie w taką pogodę, jaka była dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńhaha myślę, że teraz to już tylko będzie cieplej:D
OdpowiedzUsuńMadziu, jak super że tak świetnie relacjonujesz każdą ważną chwilę!czekam na dalsze posty!
OdpowiedzUsuńp.s.
dziś 'dałyśmy' czadu jako Spice Girls na miniplayback show, szkoda że nas nie widziałaś!
marta s.
Martuś mam nadzieję, że ktoś to nagrał i nadrobię choć troszke braki:)
OdpowiedzUsuńP.S. Czy byłaś Geri?:)